Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/132

Ta strona została skorygowana.

Własne jej lekcje należały już do przeszłości. Nie uczono jej już niczego i dopiero po wielu żmudnych dniach spędzonych na bieganiu tu i tam za byle czyim rozkazem, pozwolono jej (acz z niechęcią) chodzić późnym wieczorem do opustoszałej sali szkolnej i ślęczeć w samotności nad stosem starych książek.
— Jeżeli nie będę sobie przypominała tego, com się nauczyła, to wkrótce zapomnę wszystko, — mówiła sama do siebie. — Jestem już niemal dziewczyną kuchenną, a jeżeli ponadto będę niewykształcona, to stanę się zupełnie podobną do Becky. Ciekawam, czy potrafiłabym zapomnieć wszystko... i nie wiedzieć, kiedy się w wyrazach francuskich pisze h lub ile żon miał Henryk VIII.
Jedną z najosobliwszych stron nowego trybu życia Sary była zmiana jej stanowiska wśród uczennic. Niedość, że przestała odgrywać wśród nich rolę jakby małej władczyni, ale zdawała się wręcz nie należeć już do ich grona. Była do tego stopnia zajęta ciągłą robotą, że ledwo miała sposobność rozmawiać z którąś z koleżanek; zresztą zauważyła, iż miss Minchin nierada była temu, żeby się ona z niemi zadawała.
— Nie życzę sobie, by ta dziewczyna poufaliła się i rozmawiała z innemi dziewczynkami — oświadczyła raz przełożona. — Dziewczęta lubią słuchać utyskiwań, a gdy ona zacznie opowiadać im o sobie różne