— Czy ty jesteś teraz bardzo biedna, Saro? — zapytała ją poufale zaraz pierwszego dnia, gdy Sara objęła nadzór nad małą „szkółką“ języka francuskiego. — Tak biedna, jak żebrak?
Ścisnęła tłustą łapką smukłą dłoń Sary i wybałuszyła okrągłe, łzami zalane oczęta.
— Ja nie chcę, żebyś ty była biedna, jak żebrak!
Widząc, że Lottie gotowa rozbeczeć się za chwilę, pośpieszyła ją pocieszać.
— Żebracy nie mają gdzie mieszkać — rzekła odważnie; — a ja przecież mam mieszkanie.
— A gdzie ty mieszkasz? — nalegała Lottie. — W twoim pokoju śpi nowa uczennica... i nie jest on już taki ładny, jak dawniej.
— Ja teraz mieszkam w innym pokoju — odpowiedziała Sara.
— A czy to ładny pokój? — dopytywała się Lottie. — Chcę pójść i obejrzeć.
— Nie rozmawiaj — upomniała ją Sara. — Miss Minchin na nas patrzy i jeszcze się będzie gniewała, że pozwalam ci szeptać.
Zdążyła już się przekonać, że musi ponosić odpowiedzialność za wszelkie nieporządki i złamania karności, jakie tylko zdarzyły się w tym domu. Jeżeli dzieci były nieuważne, jeżeli rozmawiały lub hałasowały, ona za to odbierała naganę.
Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/146
Ta strona została skorygowana.