Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/161

Ta strona została skorygowana.

Bywa głodny i przerażony, zupełnie jak człowiek; ma żonę i dzieci. Skąd wiesz, że on nie myśli o wszystkiem tak jak my? Jego spojrzenia niczem się nie różnią od spojrzenia istoty rozumnej. Dlatego to nadałam mu imię ludzkie.
Usiadła w zwykłej pozycji na podłodze, obejmując kolana rękami.
— Zresztą — dodała — jest to szczur, zesłany mi na przyjaciela w mej Bastylji. Codziennie przynoszę mu kawałek chleba, niedojedzony przez kucharkę, a to mu w zupełności wystarcza na wyżywienie całej rodziny.
— A więc to jest twoja Bastylja? — zapytała Ermengarda z zaciekawieniem. — Wciąż jeszcze wyobrażasz sobie, że to Bastylja?
— Prawie zawsze — odpowiedziała Sara. — Czasami staram się sobie wyobrazić, że jestem w innem jakiemś miejscu, ale z Bastylją idzie mi najłatwiej... zwłaszcza gdy jest zimno.
W tejże chwili Ermengarda o mało nie zeskoczyła z łóżka, przerażona odgłosem, który nagle rozległ się koło niej, było to jakby dwukrotne stuknięcie w ścianę.
— Co to takiego? — zawołała.
Sara powstała i odpowiedziała głosem dramatycznym.
— To więzień w sąsiedniej celi!