Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/165

Ta strona została skorygowana.

wnętrza ciepłych pokojów i bawiła się myślą o ludziach, którzy siedzieli przed kominkiem lub dokoła stołów. Koło placu, przy którym stał dom miss Minchin, mieszkało kilka rodzin, z któremi Sara zawarła na swój sposób bliższą znajomość, podpatrując ich życie przez niedomknięte okiennice i snując na jego temat różne domysły. Jedną, którą szczególnie polubiła, przezwała „Dużą Rodziną“ — nie dlatego, jakoby składała się z samych dużych ludzi (owszem, większość jej stanowiły małe dzieci), ale dlatego, że liczyła dużo osób. Było tam ośmioro dzieci, duży, rumiany tatuś, duża rumiana mamusia, duża rumiana babcia oraz znaczna liczba służących. Dzieci te często chodziły na spacer lub jeździły w wózkach pod opieką nianiek, albo wyjeżdżały z mamusią powozem, albo też wybiegały wieczorem do bramy, by powitać tatusia, ucałować go, skakać wokoło niego i wyciągać mu z kieszeni różne paczki, albo też tłoczyły się do okien dziecinnego pokoju, wyglądały na ulicę, trącały się i śmiały się do rozpuku — słowem, zawsze robiły dużo wesołego gwaru i rwetesu, jak to bywa w takich dużych rodzinach. Sara bardzo je polubiła i ponadawała im imiona zgoła romantyczne, zaczerpnięte z powieści. Tłusty, ładny dzidziuś w koronkowym czepeczku zwał się Etelberta Beauchamp Montmorency; drugie niemowlę nosiło miano: Wioleta Cholmondeley Montmorency;