Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/178

Ta strona została skorygowana.

biona wschodnią inkrustacją. Ich widok wzbudził w sercu Sary dręczące, tęskne uczucie. Podobne przedmioty widywała przed laty w Indjach. Pomiędzy rzeczami, zabranemi jej przez miss Minchin, było też i biurko z tekki, przysłane przez ojca.
— Ładne to sprzęty! — pomyślała Sara, — powinny być własnością jakiegoś dobrego człowieka. Jakie to wszystko wspaniałe i piękne! Pewno jakaś bogata rodzina zamieszka w tym domu!
Przez cały dzień nadjeżdżały jedne za drugiemi wozy pełne mebli. Kilkakrotnie Sarze udało się zobaczyć niektóre z przedmiotów wnoszonych do domu; okazało się, że miała rację, przypuszczając, iż nowi lokatorowie są ludźmi zamożnymi. Wszystkie meble były kosztowne i piękne, a znaczna ich część pochodziła ze Wschodu. Były tam cudowne kobierce, makaty i ozdoby, przytem wiele obrazów i stosy książek, mogących zapełnić całą bibljotekę. Wśród innych osobliwości zwrócił uwagę Sary okazały posąg Buddy w ozdobnej kapliczce.
— Ktoś z tej rodziny musiał kiedyś przebywać w Indjach — zawyrokowała Sara. — Widzę bowiem, że nawykli do różnych indyjskich przedmiotów i znajdują w nich upodobanie. Bardzo jestem rada temu. Będę ich uważała za przyjaciół, nawet gdyby żadna głowa nie wychyliła się z okna na poddaszu.