Gdy mieszka się w mieście, gdzie kamienice przytykają jedna do drugiej, ciekawą nieraz jest rzeczą myśleć o tem, co porabiają i o czem rozmawiają ludzie po drugiej stronie ściany naszego mieszkania. To też Sara lubiła zabawiać się wyobrażaniem sobie tego wszystkiego, co kryło się za ścianą oddzielającą pensjonat miss Minchin od mieszkania „pana z Indyj“. Wiedziała, że sala szkolna znajduje się tuż obok jego gabinetu, a przypuszczała, że ściana jest dostatecznie gruba, by nie przepuszczać do niego hałasów dziecinnych, które mogłyby źle wpływać na jego zdrowie.
— Ja nabieram dla niego coraz większej sympatji — zwierzała się Ermengardzie; — nie chciałabym więc, żeby ktoś zakłócał mu ciszę. Uważam go już za swego przyjaciela, chociaż nie zamieniłam z nim nigdy ani jednego słowa. Bo w ten sposób można zawierać