Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/230

Ta strona została skorygowana.

— Prócz niej nikt tutaj nie przychodzi, sahibie, — odpowiedział. — Ona teraz z koszykiem wyszła na miasto i nie wróci aż za parę godzin. Z tego miejsca będę słyszał każdy jej krok, zanim dojdzie do ostatniego piętra.
Sekretarz wyjął notatnik i ołówek z kieszeni surduta.
— Słuchaj więc uważnie — przykazał Indusowi, poczem zaczął obchodzić cicho i zwolna cały pokoik, przyglądając się kolejno każdej rzeczy i zapisując coś w notatniku.
Najpierw podszedł do łóżeczka Sary. Pomacał ręką siennik i wydał okrzyk zdumienia.
— Twarde to jak kamień! Ale trzeba to będzie kiedyś zamienić, gdy ona wyjdzie z pokoju. Trzeba będzie zrobić specjalną wyprawę w tym celu. Dziś nie można tego wykonać.
Podniósł z pościeli nakrycie i obejrzał chudą poduszeczkę.
— Powłoczka brudna i podarta, kołderka cienka, prześcieradła w strzępach! — mówił. — Takie łóżko i taką pościel dają dziecku w domu, który chce uchodzić za przyzwoity! W tym piecu nie palono już od wielu dni! — dodał, patrząc na zardzewiałe ruszty.
— Nie palono ani razu od czasu, gdy tu jestem —