Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/238

Ta strona została skorygowana.

stawiłam ci ani okruszynki. Wracaj do nory, Melchizedechu, i powiedz swej żonie, że nie miałam dziś nic w kieszeni. Kucharka i miss Minchin tak się na mnie gniewały!
Melchizedech, jakby zrozumiał, szmyrnął z rezygnacją, ale i z niezadowoleniem, do swej nory.
— Nie spodziewałam się zobaczyć cię dziś o tej porze, Ermengardo — rzekła Sara.
Ermengarda owinęła się czerwonym szalem i odpowiedziała:
— Miss Amelja będzie dziś nocowała u swej ciotki. Nikt inny nie zagląda do naszych sypialni. Jeżelibym chciała, mogłabym tu zostać nawet do rana.
Wskazała na stolik, stojący pod oknem. Piętrzył się na nim stos książek, którego Sara nie zauważyła, wchodząc.
— Tatuś znów mi przysłał paczkę książek — rzekła Ermengarda z miną wzgardliwą. — Oto one.
Sara wstała, podbiegła do stołu i porwawszy tom leżący na górze, zaczęła przewracać jego kartki. Przez chwilę zapomniała o wszystkich swoich przykrościach.
— Och, jakaż to piękna książka! — zawołała. — „Rewolucja francuska“ Carlyle’a. Tak pragnęłam to przeczytać!
— Ja bynajmniej nie mam do tego ochoty — odpo-