mi pomysł! Wiem, co zrobię! Poszperam w tym starym kuferku, który pozostał mi z czasów, gdy byłam księżniczką.
Pobiegła w kąt pokoju i uklękła. Kuferek ten wstawiono na poddasze nie dla jej przyjemności ani użytku, lecz dlatego, że gdzieindziej nie było dlań miejsca. Nie zawierał nic prócz rupieci, ale Sara wiedziała, że za sprawą czarodzieja znajdzie tam jakąś rzecz przydatną.
W jednym z rogów kufra leżała paczka tak niepozorna, że napewno ją tu przeoczono. Sara, znalazłszy niespodziewanie ten przedmiot, wzięła go w ręce ostrożnie jak relikwję. W paczce był tuzin małych chusteczek do nosa. Sara pochwyciła je z radością i podbiegłszy do stołu, zaczęła układać je na czerwonym obrusie, wąskim koronkowym rąbkiem nazewnątrz.
— Oto są talerze — objaśniła. — Mamy złote talerze, a koło nich serwetki, bogato haftowane przez mniszki w klasztorach hiszpańskich.
— To zakonnice je haftowały?... naprawdę, panienko? — szepnęła Becky, do głębi duszy wzruszona tą wiadomością.
— Trzeba sobie to wyobrazić — odpowiedziała Sara. — Jeżeli będziesz starała się wyobrażać to sobie, napewno, zobaczysz wszystko, co zechcesz.
Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/253
Ta strona została skorygowana.