Dnia następnego trzej członkowie Dużej Rodziny siedzieli w bibljotece „pana z Indyj“ starając się wedle sił rozweselić go rozmową. Pan Carrisford zaprosił ich dzisiaj umyślnie. Od dłuższego czasu żył w wielkiej niepewności i oczekiwaniu, a dziś właśnie z ogromną niecierpliwością oczekiwał pewnego zdarzenia.
Zdarzeniem tem był powrót p. Carmichaela z Moskwy. Jego pobyt w tem mieście przewlekał się tygodnia na tydzień. Gdy tam przybył po raz pierwszy, wszystkie jego poszukiwania spełzły na niczem. W końcu udało mu się dowiedzieć napewno o miejscu zamieszkania owej rodziny; gdy jednak tam zaszedł, służba oznajmiła mu, że państwo wybrali się w podróż. Wszelka pogoń za niemi okazała się rzeczą bezcelową, przeto p. Carmichael zdecydował się pozostać w Moskwie aż do ich powrotu.