Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/302

Ta strona została skorygowana.

wtrącił się do rozmowy p. Carrisford, a słowa więzły mu w gardle.
— Nie stracił ich z własnej winy — odpowiedziała Sara, z każdą chwilą bardziej zdumiona. — Miał przyjaciela, którego bardzo kochał... bardzo, bardzo kochał... i aż nazbyt mu wierzył. Ten przyjaciel zabrał pieniądze tatusia...
— Może ten przyjaciel nie miał zamiaru skrzywdzić twojego tatusia — odrzekł p. Carrisford, dysząc nierówno i prędko. — Może zaszła tu jakaś omyłka?
Sara nie zdawała sobie sprawy, jak bezlitośnie brzmiał jej spokojny głos; gdyby wiedziała, napewnoby postarała się złagodzić jego brzmienie.
— W każdym razie był to dla mego tatusia cios dotkliwy — odpowiedziała. — On to był przyczyną jego śmierci.
— Jak się nazywał twój ojciec?... O, powiedz! — słabym głosem zawołał p. Carrisford.
— Nazywał się Ralf Crewe — odpowiedziała Sara, zaskoczona tem pytaniem. — Kapitan Crewe... Umarł w Indjach.
Chuda twarz chorego skurczyła się w bólu. Ram Dass pośpieszył do boku swego pana.
— Carmichael! — mdlejącym głosem szepnął chory. — Oto jest.. oto jest to dziecko!
Sara przez chwilę myślała, że on już umiera. Ram