Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY.
„STARAŁAM SIĘ BYĆ NIĄ ZAWSZE“.
Rozwikłaniem całej sytuacji zajęła się miła i zacna pani Carmichaelowa. Posłano zaraz po nią, a ona przybyła niezwłocznie, by przygarnąć Sarę w ciepłe objęcie i wyjaśnić jej, co się stało. Wrażenie, wywołane nieoczekiwanem zgoła odkryciem, odbiło się bardzo na stanie zdrowia p. Carrisforda. Proszono więc Sarę, by odeszła do drugiego pokoju, ale p. Carrisford sprzeciwił się temu:
— Słowo daję, — rzekł słabym głosem do p. Carmichaela — czuję się tak dobrze... a nie chciałbym tracić jej z oczu.
— Ja się nią zaopiekuję — oświadczyła Janet, — a mamusia przyjdzie za parę minut.
I wyszła razem z Sarą do drugiego pokoju.
— My tak się cieszymy, żeś się znalazła! — rzekła do Sary. — Nie masz pojęcia, jak się cieszymy.