wę — rzekł p. Carrisford, — a załatw to możliwie najprędzej.
Posadził Sarę zpowrotem koło siebie i ujął w swą dłoń obie jej ręce — zupełnie jak to dawniej robił jej tatuś.
Pan Carmichael zaczął wyjaśniać całą sprawę spokojnym, zrównoważonym, stanowczym głosem, jaki cechuje, człowieka, znającego swój przedmiot i całe jego prawne znaczenie. Miss Minchin, jako kobieta znająca się na interesach, zrozumiała ten ton i wcale nie była nim zachwycona.
— Pan Carrisford, trzeba szanownej pani wiedzieć, był serdecznym przyjacielem ś. p. kapitana Crewe oraz jego wspólnikiem w pewnem wielkiem przedsiębiorstwie. Majątek, który kapitan Crewe uważał za stracony, udało się odzyskać. Znajduje się on obecnie w ręku p. Carrisforda.
— Majątek! — krzyknęła miss Minchin, blednąc jak ściana. — Majątek Sary?
— Tak, majątek Sary! — powtórzył p. Carmichael. — Dzięki pewnym wypadkom wzrósł wielokrotnie. Kopalnie diamentów odnaleziono.
— Kopalnie diamentów! — wykrztusiła miss Minchin. Tak okropnej wieści nie słyszała jeszcze w swem życiu.
— Tak, kopalnie diamentów! — powtórzył p. Car-
Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/311
Ta strona została skorygowana.