Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/314

Ta strona została skorygowana.

lepsze. Zawsześmy to mówiły, Amelja i ja, że jesteś najrozumniejszą dziewczynką w całej szkole. Czy nie spełnisz swej powinności względem tatusia i nie powrócisz ze mną do domu?
Sara zrobiła krok w jej stronę — i zatrzymała się. Przyszedł jej na myśl ów dzień, kiedy jej oznajmiono, że jest teraz dzieckiem bez opieki, któremu grozi wyrzucenie na ulicę. Przypomniała sobie te godziny spędzone o głodzie i chłodzie na poddaszu... sam na sam z Emilką i Melchizedechem. Spojrzała śmiało w oczy miss Minchin i rzekła:
— Pani wie doskonale, czemu nie mam ochoty iść z panią.
Gorący pąs oblał zawziętą, gniewną twarz przełożonej.
— Dobrze!... — syknęła. — Więc już nigdy nie zobaczysz swych koleżanek! Dopilnuję tego, by Ermengarda i Lottie...
Tu p. Carmichael znów przerwał jej — grzecznie, ale stanowczo:
— Pani wybaczy... ale panna Crewe będzie się widywać z kim tylko zechce. Rodzice jej koleżanek napewno nie odrzucą zaprosin do domu jej opiekuna. Już w tem głowa pana Carrisforda.
Tu już miss Minchin poczuła się bezsilną i urażoną. Ten obrót sprawy przedstawiał się o wiele groźniej, niż