w tym pokoiku. A jakie z niej porządne i uczciwe dziewczynisko! Jaka pomocnica w kuchni i w sklepie! Aniby jej teraz pani nie poznała!
Podeszła w stronę małej bokówki i coś tak zawołała poprzez drzwi. W chwilę później za ladą stanęła jakaś młoda dziewczynka. Była to dawna żebraczka — ale już odziana czysto i schludnie, a wyglądem swym świadcząca, że nie głodowała już od długiego czasu. Była jeszcze nieśmiała, ale już z oczu jej znikł dziki wyraz, a buzia wymilała ogromnie. Poznała Sarę odrazu i stanęła, wlepiając w nią oczy, jakby nie mogąc się jej napatrzeć.
— Otóż, proszę pani — wyjaśniła kobieta, — ja jej poleciłam, żeby przychodziła do mnie, gdy będzie głodna, a gdy przyszła, dawałam jej zawsze jakąś robotę. Przekonałam się, że jest do pracy chętna, i jakoś ją polubiłam. Wkońcu dałam jej tu kącik; ona pomaga mi i sprawuje się dobrze, a zawsze darzy mnie wdzięcznością. Na imię ma Anna. Nazwiska nie posiada.
Dziewczynki stały czas jakiś, przyglądając się sobie wzajemnie; następnie Sara wyciągnęła rękę z zarękawka i wyciągnęła ją poza ladę. Anna uścisnęła jej rękę — i obie dziewczynki spojrzały sobie w oczy.
— Bardzo się cieszę — rzekła Sara. — Właśnie coś przyszło mi na myśl. Może pani Brownowa nie będzie miała nic przeciw temu, żebyś dawała chleb i ciastka
Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/332
Ta strona została skorygowana.