Niewątpliwie największą zaletą Sary — zaletą, która jej zdobywała większą liczbę zwolenniczek, niż cały dostatek oraz wyróżnienie okazywane jej przez miss Minchin, — był dar opowiadania baśni i nadawania wszystkiemu, o czem mówiła, pewnego jakby baśniowego kolorytu. Daru tego zazdrościła jej Lawinja i kilka innych dziewczynek; i one jednak nie umiały oprzeć się urokowi, bijącemu z opowiadań Sary. Sara nietylko umiała opowiadać, — ale wprost lubowała się w opowiadaniach. Gdy stanęła lub siadła w kółku przyjaciółek i zaczynała zmyślać niestworzone historje, jej zielone oczki rozszerzały się i nabierały blasku, a policzki pałały rumieńcem; ożywiała się do tego stopnia, że — nie zdając sobie sprawy z tego, co robi — zaczynała grać jak aktor na scenie, gestykulując rękami, wyciągając na wszystkie strony swe smukłe ciałko