Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/92

Ta strona została skorygowana.

lek, chociaż niektóre ze starszych (te, które mają około piętnastu lat) lubią uchodzić za dorosłe.
Kapitan Crewe doznawał straszliwych bólów głowy, czytając ten list w swem „bungalow“ w Indjach. Stół, stojący przed nim, był zawalony papierami i listami, które go niepokoiły i przejmowały śmiertelną trwogą, pomimo to kapitan śmiał się tak serdecznie, jak nie śmiał się już od wielu tygodni.
— Hoho! — odezwał się. — Moja córka z każdym rokiem staje się dowcipniejsza. O gdybyż mi Bóg pozwolił załatwić pomyślnie te wszystkie interesy... żebym już mógł swobodnie powrócić do kraju i zobaczyć ją nakoniec! Cóżbym dał za to, by ona w tej chwili mogła swemi małemi rączkami obejmować mnie za szyję! Cóżbym dał za to!...
Dzień urodzin Sary miano obchodzić uroczyście; zapowiedziano wielką zabawę w udekorowanej sali szkolnej, gdzie odbyć się miała wielka ceremonja otwarcia pudełek z podarunkami, poczem oczekiwało wszystkich wspaniałe przyjęcie w niedostępnym zazwyczaj pokoju miss Minchin. Ody nadszedł ów dzień radosny, w całym domu aż wrzało z podniecenia. Salę szkolną przystrojono girlandami, pousuwano pulpity, a ławki poustawiano wzdłuż ścian i zasłano czerwonemi kobiercami.
Gdy Sara weszła rankiem do swego pokoju bawial-