śnie na odznaczenie, tamten zaś niegodzien był wysokiego swego stanowiska.
Sprzeczne te uczucia tak gwałtownie targały jego duszą, że wysławszy dwóch starszych synów do Londynu, trzeciemu kazał wyjechać do Ameryki, aby mu zszedł z pamięci, zarówno jak z oczu. Lecz po upływie kilku miesięcy ogarnęła go tęsknota, samotność zaczęła mu ciężyć; o starszych synach dochodziły zawsze wiadomości najsmutniejsze, obaj źle się prowadzili w stolicy, żyli w najgorszem towarzystwie, hańbili znakomite nazwisko. Starzec napisał do najmłodszego syna, wzywając go do powrotu. Jednocześnie prawie otrzymał list od niego z Ameryki: kapitan Errol donosił ojcu, że ma zamiar się ożenić i prosił go o błogosławieństwo. Dumny hrabia wpadł w gniew szalony, napisał natychmiast powtórnie do syna; nietylko błogosławieństwa odmówił, lecz zastrzegł stanowczo, aby nie ważył się nigdy powracać do kraju z żoną, ani nawet pisywać do ojca lub braci. Dodał w końcu, że on go się wyrzeka, słyszeć o nim nie chce, że odtąd nie należy do rodziny.
Kapitan Errol zmartwił się niezmiernie, gdy list ten otrzymał. Był przywiązany do ojczyzny, do starego domu, w którym na świat przyszedł, kochał też serdecznie ojca, chociaż nigdy nie doznał od niego czulszego obejścia. Ale znał dobrze tego dumnego starca, wiedział, że szczę-
Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.