„Łaskawy panie! Proszę uwolnić Hugona od opłaty na pół roku, będę bardzo wdzienczny.“
„Proszę przyjońć wyrazy uszanowania
— Nie wiem, czy dobrze napisałem „przyjąć?“ — spytał chłopczyk.
— Niezupełnie zgodnie z przyjętą pisownią — odrzekł hrabia — no, jest i druga myłka.
— Tak mi się zdawało, trzebaby to poprawić...
Hrabia wziął pióro do ręki, przekreślił wyrazy błędnie napisane i dodał u góry właściwą pisownią, potem rzekł do Cedryka.
— Możesz wziąć inną ćwiartkę papieru i przepisać list, jeżeli masz ochotę.
Chłopczyk zabrał się natychmiast do pracy i po chwili drugi list, już bez żadnej myłki, zaadresowany do pana Newicka, przeszedł ostatecznie do rąk rektora. Ten schował go starannie w pugilaresie i po raz pierwszy wyszedł z zamku z pociechą w sercu i nadzieją, że za sprawą tego dziecka, które tak dobroczynny wpływ wywierało na samolubnego starca, lepsze czasy nastaną dla biednych mieszkańców okolicznych. Młody spadkobierca pierwsze swe kroki na nowem stanowisku zaznaczał miłosiernym uczynkiem.