Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/239

Ta strona została uwierzytelniona.

ostateczny, szorując szczotką z całej siły, stary, łysy jegomość, o twarzy okrągłej, czerwonej, stanął w pobliżu na chodniku i przez czas jakiś wpatrywał się pilnie w tablicę, zawieszoną obok przyrządów chłopca, a na której był napis następujący:

Dik Tipton
Rękodzielnik, czyszczący obuwie męzkie i damskie
najdoskonalszemi sposobami, po cenach
umiarkowanych.

Patrzał tak długo, że Dik go zauważył, a załatwiwszy się z owym jegomością, którego obuwie oporządzał najdoskonalszemi sposobami, zwrócił się do starego kupca z uprzejmym ukłonem:
— Może i panu mógłbym usłużyć?
Stary jegomość zbliżył się żywo, teraz dopiero spostrzegł, że to był najlepszy sposób zawiązania znajomości. Skinął głową potakująco, usiadł na paradnem krześle osłoniętem parasolem i nogę postawił na nizkim stołeczku, przeznaczonym do tego. Całe to wspaniałe urządzenie nabył Dik za pieniądze, otrzymane w darze od Cedryka. Pan Hobbes obejrzał je z uwagą, podczas gdy chłopak uwijał się ze szczotkami przy jego butach.
— Wszystko to widocznie nowe, niedawno nabyte — rzekł kupiec, dowcipnie zwracając odrazu rozmowę na tor właściwy. I udało mu się