pisaniu do Cedryka listów pełnych serdecznego współczucia i zapewnień przyjaźni. Obaj podług przyjętego zwyczaju odczytali sobie wzajemnie te listy. Oto co pisał Dik:
„Kochany panie Cedryku! I ja i pan Hobbes otrzymaliśmy wiadomość, która nas bardzo zmartwiła. Obaj powiadamy: nie trzeba rąk opuszczać, a własności bronić do ostatka. Dużo jest na świecie złych ludzi, którzy niesłusznie usiłują innych krzywdzić. Przy tej sposobności donoszę, że nie zapomniałem tego, coś pan, kochany panie Cedryku, dla mnie uczynił. Interesa moje idą teraz bardzo dobrze, współzawodnictwa się nie obawiam. Jeżeli ten spadek naprawdę przepadnie, może się znowu obaczymy w Nowym-Yorku.“
List kupca brzmiał, jak następuje:
Pan Hobbes dawniej wprawdzie chłopczyka nie nazywał „panem,“ lecz teraz, powziąwszy niejakie wyobrażenie o różnicy stanów z powodu nagłego wyniesienia małego przyjaciela, powiedział sobie, że nie wypadało z taką poufałością traktować chłopca, który o mało nie został hrabią, a tytuł lorda przez czas jakiś nosił. Pisał zatem:
„Kochany panie Cedryku! List twój otrzy-