Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIV.

Odwiózłszy prawnika do jego mieszkania, hrabia rzekł do Tomasza, zamykającego drzwiczki powozu:
— A teraz do willi.
— Do willi! — powtórzył Tomasz stangretowi, siadając obok niego na koźle; a ciszej dodał — teraz dopiero obaczymy różne dziwne rzeczy.
Powóz zatrzymał się przed gankiem willi; Cedryk był właśnie u matki, oboje siedzieli w salonie. Hrabia wszedł bez oznajmienia, wyglądał rozpromieniony, zdawało się, że odmłodniał o lat dziesięć, szedł wyprostowany, z podniesioną głową, z oczu mu strzelały błyskawice, zatrzymał się u progu i zawołał:
— A! i lord Fautleroy jest tutaj.
Pani Errol podbiegła żywo ku niemu, rumieniec twarz jej oblał, drżący głos zdradzał wzruszenie.