dywać mnie będziesz, opowiesz mi wszystko, co zobaczysz i co ci się wydarzy; a nie mało tam będzie ciekawych rzeczy do opowiadania! Zamek Dorincourt jest bardzo piękny, wspaniały, ojczulek twój często o nim wspominał, lubił niezmiernie to mieszkanie przodków swoich i ty je polubisz.
— Polubiłbym pewnie, gdybyś ty tam była zemną — rzekł mały lord i ciężkie westchnienie wyrwało się z jego piersi. Nie mogło mu się to w główce pomieścić, dlaczego jego „Kochańcia“ miała mieszkać osobno, czemu dla niej nie było miejsca na zamku dziadunia? Bo też pani Errol wszelkich starań dokładała, aby ukryć przed nim prawdziwy stan rzeczy.
— Wolałabym, ażeby jaknajdłużej nie wiedział o tem, że hrabia ma taką niechęć do mnie — mówiła do pana Hawisama — nie zrozumiałby tego i sam niezawodnie zniechęciłby się odrazu do dziadka. Biedne dziecko otoczone było miłością, nigdy w życiu nie spotkało się z nienawiścią, serce ma tkliwe i wrażliwe niezmiernie, a do mnie jest nadzwyczaj przywiązane. To byłby dla niego cios okropny, gdyby się dowiedziało, że hrabia mnie nienawidzi i znieść nie może mojego widoku. Cedryk jest jeszcze dzieckiem, lecz wierzaj mi pan, to jedno mogłoby go na zawsze odstręczyć od dziadka.
Wmówiła więc w Cedryka, że ważne i taje-
Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.