Ta strona została uwierzytelniona.
I potem, kiedym był duży
I choć niejedno zbroiłem,
Nigdym nie ujrzał burzy
Gniewu na czole Twem miłem.
I zato, że dziś już dorosłem,
Syn prawy ojczystej ziemi —
Jakiemiż mam Ci dziś słowy
Dziękować, Matuś, jakiemi?
*
Kto ta istota, co w marzeniach dziecka,
Nad mą kołyską, trwała do ostatka,
Choć noc przemknęła jak strzała zdradziecka?
To moja Matka.
Kto pierwszych uczył mię słówek pacierza,
W wigilję łamał na dwoje opłatki,
I czyjeż serce w takt mego uderza,
Jeśli nie Matki?
Kto mię nad szczęście, ukochał swe własne,
Kto chował, gdy ja rosłem w latka,
I z biciem serca, gładził czołko jasne,
Jeśli nie Matka?
Oto, Matusiu, dziecko twe kochane
I kochające Cię dziś nadewszystko,
Cóż Ci dać może, za te nieprzespane
Noce nad moją kołyską?
29