Strona:F. Mirandola - Kampania karpacka II. Brygady Legionów polskich.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

oglądania się na współrzędne siły z prawej i lewej — nie zwalnia ich jednakże jednocześnie pod grozą obalenia i wycięcia przez wroga — od nieustannie strzeżonego kontaktu, zmusza do przystostowywania się do ich ruchów. Tutaj musi być żołnierz wprawny, wyszkolony, a oficerem tylko specyalista. Rozkazy często nie dochodzą, lub dochodzą bardzo spóźnione, a na akcyę wroga trzeba odpowiedzieć natychmiast. Bardziej, niż gdziekolwiek indziej ujawniło się tu owo stare przeświadczenie, zawarte w piosnce, że Polak, byle mu broń w garść dać „staje odrazu dobrym żołnierzem!“ Brygadę prowadził Eksc. Durski i podpułkownik Haller. Zrazu walczyły obie grupy razem, współdziałając z grupą armii gen. hr. Attemsa, później rozdzieliły się. Zadaniem legionistów — niezmiernie trudnem zaraz po „wysypaniu“ ich z wagonów na ziemi węgierskiej było: oczyszczenie komitatu marmaroskiego z odziałów 1 i 2 dywizyi kozaków kaukaskich, co się też stało w czasie od 6 do 11 października w sposób iście brawurowy.
Niezapomnianym pozostał taki moment.
Dnia 2 paźdz. 2 baon 2 pułku przeszedłszy serpentynę górską od Felsö Banya wzniesienie 1440 m natknął się na silną patrol kozacką... Młody żołnierz nieobeznany z terenem nie umiał sobie jeszcze radzić zwłaszcza, że noc była ciemna. Toteż gdy nastąpiła gęsta strzelanina i w batalionie padło 6-ciu zabitych a 15 było rannych, nastąpiło chwilowe zamięszanie. Wówczas pułkownik Zieliński, stojąc na środku mostu na koniu, spokojnym i mocnym głosem zawołał: „Żołnierz polski się nie

5