na świetnem zwycięstwem legionowego oręża otwarła możliwość dalszej ofenzywy skierowanej ku celowi wyswobodzenia od najazdu wschodniej Galicyi. Szeroko zasłynęła ta bitwa po całej Polsce, a odznaczyli się w niej liczni wodzowie nasi, świerzych laurów do dawnych dodając. Prawem skrzydłem dowodził pułk. Januszajtis, mając w rezerwie kap. Fabrycego, centrum wiódł pułk. Zieliński. W pierwszej linii szła tutaj pierwsza kompania pułku 3-go, a najstraszniejszy ogień skierowany był na jej pierwszy pluton. Żołnierz wówczas jeszcze niewyrobiony, zaczął się chwiać w straszliwym gradzie kul. Wówczas, w momencie krytycznym przyszedł z pomocą porucznik (dziś podpułkownik) Minkiewicz. Najswobodniej począł spacerować wzdłuż linii tyralierskich i wszczął pogawędkę z żołnierzami, jakby się znajdywał na kwaterze. To im dodało ducha. Nadbiegły niebawem bataliony pułku 2-go pułk. Zielińskiego i podparły słabą linię tyralierską, a potem w śmiałym ataku na bagnety siły połączone wyrzuciły Moskali z pozycyi.
Strona:F. Mirandola - Kampania karpacka II. Brygady Legionów polskich.djvu/43
Ta strona została przepisana.
37