ności ich fizyognomie. Za tem zaś przepada każdy „reluton“.
KOWSKI I.
Historyczną się już stała bitwa pod Mołotkowem. Brawura granicząca już niemal z awanturniczością cechowała tę bitwę. I dziś, gdy o niej wspomina Legionista, pierś jego wzbiera dumą słuszną i zasłużoną. Skończył się ten bój przegraną, ale w historyi militaryzmu naszego zapisanym został na pierwszej karcie wśród walk o niepodległość. Szło tu o odciągnięcie nierzyjaciela od linii Dolina—Stryj, gdzie powstrzymaną została chwilowo przez Moskali ofenzywa dywizyi gen. Hofmana i cel ten został w zupełności osiągniętym. Uczyniwszy to jednak Legiony stanęły wobec przeważającej przewagi sił nieprzyjacielskich. O ósmej rano zaczęły grać armaty ze stron obu, tu i tam ustawione na znacznych wzniesieniach, wnet zaś rozszalał ogień karabinowy na całej linii. Batalion 135 pułku piechoty rosyjskiej zeszedł z jednego ze wzgórz i przez miejscowość Babcze rozwinął atak na Mołotków. Przeciwko niemu pchnął do walki kompa-