jawu duszy indywidualnej proletaryusza, który stwarza rzeczy piękne.
Całe dzieje sztuki wykazują nam jej ścisłą zależność od warunków ekonomicznych. Na którykolwiek z wieków zwrócimy uwagę, spostrzeżemy, że te klasy społeczne, które bądźto same wytwarzały dużo dóbr ekonomicznych i skutkiem tego żyły w dobrobycie, bądźteż posiadały dość siły, by wydrzeć innym klasom, klasom istotnie wytwarzającym, ich dorobek — że te klasy zawsze albo wytwarzały dzieła sztuki, albo były sprawcami, inicyatorami, pośrednio działały w ten sposób, że okres ich władzy jest okresem rozwoju sztuk pięknych. Nietylko dziś nasi potentaci kapitaliści są mecenasami dzieł sztuki, płacąc je złotem, wydartem robotnikowi. Historya to stara. Zawsze prawie tak było, tylko w innej nieco formie, nie tak prostej kupieckiej i pozbawionej wszelkiej fantazyi, wszelkiej wielkości. Przyjrzyjmy się tym dziejom, bo z samego prawa współzależności sztuki i warunków ekonomicznych — płynie dla nas wielka nadzieja, pewność nawet, że proletaryat gdy spełni swą misyę dziejową, uformuje społeczeństwo na nowo, wytworzy swą wielką sztukę.
Zwróćmy oczy na Wschód, kędy wzdłuż ogromnej rzeki Nilu rozłożony leży Egipt. Dziś kraj ten to ruina zupełna, ale w odległej starożytności był on przodownikiem kultury, jednem, jeśli nie jedynem centrem nauki, sztuki i religii — Setki miast o potężnych murach i wspaniałych pałacach, wi-
Strona:F. Mirandola - Sztuka a lud.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.