Strona:F. Mirandola - Sztuka a lud.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

że stwarzają ją ci, co w danym czasie są potężni i że jest taką, jaki jest w danym czasie ustrój społeczny. Czyż możemy sobie wyobrazić, by ówczesny egipski niewolnik budował piramidę, by dać wyraz swej potrzebie piękna. O nie, on byłby siadł raczej nad brzegiem rzeki i zanucił tęskną pieśń o dalekiej ojczyźnie, straconej może na zawsze. I ta pieśń, przerywana łzami, płynąca ze stęsknionej piersi, byłaby piękną, byłaby zapewne też dziełem sztuki, lecz jakże różnem od tamtego. Tak, pieśń buntu, czy żałoby, to sztuka uciskanych. Ale niewolnikowi egipskiemu śpiewać nie dano, życie jego było tanie, czas zato potrzebny i drogi. Całym dynastyom wznosić musiał piramidy.
Idźmy dalej w kraj zgoła inny, do demokratycznej Grecyi starożytnej, rozsianej po wyspach, zajmującej wielki półwysep między morzem Adryatyckiem, a Egejskiem. Znajdujemy tam już w starożytności bezpośrednie prawodawstwo ludowe i wybieralnych urzędników. Miasta są potężne, mają swój samorząd, swe wojska i swe floty. Słowem, decentralizacya zupełna. Państwo jest to wolny związek miast.
Przypatrzmy się greckiej sztuce. Miast egipskiej ciężkiej piramidy, wyglądającej niby grobowiec wolności tych wszystkich, co ją budowali — stoją na obszernych placach miejskich wielkie, na kolumnach wsparte budowle, o podwórzach niekrytych dachem, dostępne dla słońca i powietrza, szerokie do nich wiodą