schody. Szerokie, by po nich stąpać mogły tłumy obywateli, bądź to spieszących oddać swój głos, bądź idących ze skargą na złego urzędnika. Agora, czyli rynek, kędy przez cały niemal dzień pełno obywateli dyskutujących o sprawach miasta, lub filozofów, wykładających uczniom swój pogląd na naturę i bogów, agora otoczone jest krużgankiem o setkach kolumn, gdzie chronią się przed słońcem lub ulewą, deklamują utwory poetów, lub sądem skorupkowym[1] rozstrzygają, czy dany obywatel, grożący wolnemu miastu dyktaturą, ma być wydalony z granic państwa, czy nie. Wolna Grecya, związek miast, ma sztukę jasną, pogodną, dostępną dla wszystkich. Na rynkach stoją arcydzieła rzeźby, pomniki zasłużonych ludzi, podwoje teatru otwarte dla wszystkich. Wszyscy ci wolni obywatele Grecyi tworzą swą sztukę z wnętrznej ochoty, z zachwytu nad przyrodą, z koniecznego impulsu. Ale też wszyscy ci wolni, są klasą panującą. W wiekach średnich, rolę naczelną objął Kościół, którego rolę skreśliliśmy już wyżej. Widzieliśmy, jak wniknął we wszystko życie społeczne; dał na wszystko odpowiedź, na czas jakiś ukoił wszystkie tęsknoty. Potężną organizacyą spętał dusze zarówno, jak i państwa. Kult człowieka greckiej sztuki, nagiego, pięknego, śmiałego, szczyczącego się sobą, zastąpił kult zaświata. Powstała średniowieczna sztuka ko-
- ↑ Głosowanie powszechne tajne, zamiast kartek składano skorupki.