w sobie cechy waryata, z oznakami posuniętej daleko medyalności. Tem wytłumaczyć sobie należy pewne, zresztą niedostatecznie stwierdzone przypadki jasnowidzenia, zdwojenia osobowości, poruszania przedmiotami na odległość i innych zjawisk analogicznych.
Święte kollegium nasze, usiłowało rzeczonego Istagoga użyć do świętych i wysoko założonych celów swoich. Spostrzegłszy, że posiada wspomniane właściwości uczyniliśmy go władcą... niestety nadaremnie.
Oskarżam tego człowieka, że ukrył przed nami swą duszę, a tajemnice święte oddać usiłował w ręce tłumu...
Słowa oskarżenia, tętniły głucho w podziemnej, nisko zasklepionej sali, gdzie zasiadał tajny sąd świętego kollegium.
Czarne kapy okrywały barki zebranych wysokich dostojników. Z pod wielkich rogatych czapek spływały białe, długie włosy i brody.
— Przekonaliśmy się wreszcie — mówił dalej prokurator świętego kollegium, przekonaliśmy się dowodnie, że Istagogos nie myśli, jak człowiek zdrowy. Czapką arcykapłańską pogardził. Nie chciał tedy być ani głową państwa, ani jego namiestnikiem.
Strona:F. Mirandola - Tropy.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.