Strona:F. Mirandola - Tropy.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

— Proszę Jaśnie Pana Dyrektora! Pan kasyer generalny pyta, czy mógłby się widzieć. Sprawa pilna... nie może czekać audyencyi. Czeka w westybulu.
— Ha?... C... Co?...
— Pan kasyer generalny...
— Dobrze... dobrze... nie... nie... nie! Potem... potem... Nie mam teraz czasu...