zapomniany werset z pieśni „O krzyżowaniu Tęsknoty“.
„I dam im moc wytrwania, iż ze świata ducha uczynią przekop w życie codzienne, a wody niebiańskie spłyną i omyją i użyźnią je... i pięknem się stanie“.
Zawieszony na skrzydłach wysoko Bóg-Orzeł patrzył na wznoszący się, to znów chylący grzbiet pracującego z wysiłkiem i przytakiwał głową jego ruchom.
On, zdało mi się, on jeden jedyny na całym świecie przytakiwał mu... Chociaż może... Może gdzieś w ciemności skryty... zadyszany, z sercem głośno tętniącem, któż wie jakiemi przestrzeniami i czasami odległy mozolnie pracuje jeszcze ktoś inny, spiesząc się nim wzejdzie słońce i przywiedzie przechodniów ...brat po duchu i tęsknocie nieznany... od wieków i na zawsze niepoznawalny... daleki, a bliski jak druga gwiazda jednej konstelacyi...
Grzbiet ruszał się, wybłyskiwał z ciemni i tonął w niej znowu, ostrze łopaty migało w powietrzu, rozjaśnionem już teraz bardziej.
I tak pracowali obaj, ten na ziemi i ten w górze, a posłaniec jutra, anioł skrzydlaty stał opodal i czekał.
Wiedziałem... gdy odejdzie pracownik Boga,
Strona:F. Mirandola - Tropy.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.