anioł usiędzie na wale świeżej ziemi i nakryje przekop skrzydłami.
Wiedziałem... czuwa tak co dnia... co dnia... rękami odsuwając różnych ludzi... różne zamiary... strzeże roboty świętej przed pysznym bezrozumem jawy.
— | — | — | — | — | — | — | — | — |
Posłyszałem westchnienie. Ledwo zadrgały odeń szyby, ledwo się ujawniło, ale któż wie, jak silnem było w miejscu swego poczęcia, jak wielkiego bólu było znakiem...
Zbudził się ten tęskniący, który czeka odpowiedzi ziemi i waży w ręku każdą zjawę.
Zbudził się. Ciemno było wokół, nic nie widział, czuł jeno, że leży na wonnej, cieniuchnej pościeli, a w powietrzu nad nim wisi nieruchoma fala zapachu.
Paliłem wczoraj, myślał, kadzidło, leżałem krzyżem przed obliczem wyśnionej pierwszej litery imienia nowego Boga... ot tam leżałem z jękiem wielkim:
Zjaw się! Zjaw!... błagałem... i wszystko nadaremnie.
Tak było: ...W cudnej, kamieniami zbieranymi po całej ziemi, siedmiobarwnymi, najdroższymi klejnotami sadzonej kadzielnicy ze zło-