Strona:Felicjan Faleński - Odgłosy z gór.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdzież spokój? gdzież?
A tyś mi słowy
Wiosny majowéj,
Co wonią wzdycha
Z lilii kielicha
Szepnęła z cicha:
— Kochaj i wierz! —