Ta strona została uwierzytelniona.
Wraca bydło do chatki,
Wśród skoszonych ziół woni.
W zmrok, od ognisk brzask w lesie.
Skrzy się rosa rzeźwiąca,
Dźwięk piszczałek wiatr niesie,
Śpiew krawędzie skał trąca.
A w błękitach już mruga
Gwiazdka jedna i druga,
Aż i wyjrzy z nad smuga
Twarz mosiężna miesiąca.
Niech gdzieś jawa sny płoszy!
Tu, jak jasno widzicie,
Żyćby w ciągłéj rozkoszy,
A umierać w zachwycie.
Dość, niech duch twój tułaczy
Równo z mgłami majaczy,
Abyś coraz inaczéj
Zaświatowe śnił życie.
Jednak niech ten raj znagła
Wiatr tumanem obwieje,
To nim jodła ci smagła
Wskaże wyjście przez knieje,