Strona:Felicjan Faleński - Odgłosy z gór.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.
XVIII.
Na łące.


Raz na łące, gdy w łzach rosy
Diamentami słońce grało,
Stały się przestrzeni głosy
Mową dla mnie zrozumiałą.
Szumiał z cicha obłok złoty:
— Mknę daleko — na kraj świata,
Kędy chętnie duch twój wzlata;
Powierz mi twych myśli loty.