Strona:Felicjan Faleński - Odgłosy z gór.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

No, a sama lubi przecie
Żyć na świecie.
Niegodziwa! Niezawodnie,
Gdy się o tém choć w połowie
Pan Bóg dowie,
Jastrząb spłaci jéj tę zbrodnię.

No no, żal mię brać poczyna —
Ta ptaszyna
Gniazdko swe u strzechy wgłębia...
Więc téż, gdy on mknie nad lasem,
Niech tymczasem
Orzeł spadnie wziąść jastrzębia.

Po co się na słabszych miota
Ten niecnota?
Lecz i orzeł cóś podobnie...
Więc niech orła strzelec gracki,
Gdzieś z zasadzki,
Znów z kolei kulką skrobnie.

Nie, nie — ptak to coraz rzadszy:
W słońce patrzy,