Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/104

Ta strona została skorygowana.

zyski, jakie zeń można wyciągnąć. Uczciwy starosta — a tacy są — dba o interesy partji i honor aresztancki nie pozwala mu frymarczyć interesami swych mocodawców; nieuczciwy za łapówki godzi się na mniejszą ilość furmanek dla partji, nie zwraca uwagi na nadpsute wiktuały, przynoszone na sprzedaż przez miejscowe przekupki, wreszcie przywłaszcza sobie część zebranej dla partji jałmużny.
W partjach kawalerskich o wybór starosty nie trudno. W szeregach takiej partji zawsze się znajdzie kilkunastu „Iwanów“ — aresztantów, którzy już mają wyrobioną reputację wśród towarzyszy, ludzi okrytych pewną specjalnie więzienną chwałą, aureolą bohaterów świata więziennego, którzy niejednokrotnie przy nader efektownych okolicznościach wydostawali się z więzienia, którzy tysiące wiorst pieszo przeszli przez lasy i góry, uciekając z ciężkich robót, którzy wreszcie świat więzienny uważają za swój jedyny świat, w którym mogą żyć, w którym im i umierać wypadnie. Taki „Iwan“, zbój, morderca, łotr pierwszej wody, pod wszelkiemi innemi względami za towarzysza niedoli gotów nieraz oddać życie, wybawić go z niebezpieczeństwa, wyzwolić z niewoli. Nieraz jedynym przestępstwem takiego Iwana jest to, że się o kilkaset lat zapóźno urodził... Gdyby żył za czasów Stieńki Razina lub nawet Pugaczowa — byłby