Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/106

Ta strona została skorygowana.

to contradictio in adjecto, to wielkość upadła, to lew pozbawiony siły, przedmiot żartów dla najpośledniejszego z najpośledniejszych...
To też taki „brodiaga“ używa wszelkich sił, by jak najmniej wyróżniać się od ogółu. Niekiedy tylko, gdy mu już nazbyt dokuczą, dawny narów wybucha z całą siłą, w zgiętym i złamanym więźniu budzi się dawny bohater i biada temu, kto ten gniew wywołał... W oka mgnieniu ma twarz pokrwawioną, oczy podbite i razy jak grad sypią się na jego głowę... Trwożliwa „szpanka“ — tak nazywają szarą masę aresztancką — z lękiem spogląda w milczeniu na tego obudzonego z letargu lwa i całe tygodnie po takim wybuchu nie śmie dotknąć go ani słowem, ani nawet wejrzeniem obraźliwym... W partji rodzinnej też „Iwan“ nigdy nie bywa wybranym na starostę. Wymagania tu są inne. Kto nie może przeskoczyć, ten musi podłazić. Tam, gdzie partja kawalerska stawia opór, partja rodzinna okupuje się łapówkami pieniężnemi lub w żywym towarze kobiecym, dostarczanym przez starostę oficerowi, feldfeblowi lub podoficerowi z pocztu kobiet niezamężnych. Starosta musi to umieć załatwić sprawnie, by i władze były zadowolone i partja. Zazwyczaj też w tych partjach funkcję starosty pełni jakiś były szynkarz, drobny handlarz, skazany za fałszerstwo i t. p. I — dziwnym się to może wydać — taki