Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/145

Ta strona została skorygowana.

płaciło wieloletnim pobytem w Szlisselburgu i śmiercią w kazamatach tego okropnego więzienia.
Wieść o ucieczce do wściekłości doprowadziła wysokich dygnitarzy. Skontrolowali oni urzędników, uznali, że wszystko jest w porządku, pochwalili nawet nadzorcę, aż tu naraz tą ucieczką wobec władz petersburskich odsłonięta zostaje w całej okazałości ich niedbałość w wykonywaniu służby... Dano im znać i już następnego dnia byli z powrotem na Karze, by stanąć na czele „wyprawy karnej“.
Więźniowie wiedzieli, z kim mają do czynienia i żadnych złudzeń nie mieli co do tego, że ich czeka jak najokrutniejsze znęcanie się nad niemi władz wszelkiej rangi. Postanowiono się bronić. Zabarykadowano się w więzieniu, na dachach porozstawiano wartujących i w ciągu kilku dni i we dnie i w nocy bacznie śledzono wszelkie poruszenia obozu nieprzyjacielskiego... Władze nie decydowały się na wzięcie szturmem więzienia, wyczekiwały odpowiedniej chwili i znalazły ją. Po kilku dniach, gdy więźniowie już się względnie uspokoili, o świcie, znienacka wtargnęło do więzienia wojsko i rzuciło się na śpiących. Za włosy ściągano ludzi z tapczanów i rzucano na ziemię, kopano nogami, bito po głowie kolbami, wiązano... Wielu dotąd bez drżenia o tej słynnej „Majowej historji“ — jak ją nazywają w dziejach Kary, wspo-