Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/24

Ta strona została skorygowana.

dopóki sam Pietrusiński po nie nie przyjdzie... — „On już więcej nie wróci“ — odpowiedział podoficer takim tonem, że nas dreszcz przeszedł, a zaskoczeni znienacka, zdruzgotani, zgnębieni, już mu więcej żadnych pytań nie stawialiśmy, a gdy zabierał rzeczy Pietrusińskiego, do żadnego oporu nie byliśmy zdolni...
W innych celach powtórzyła się taka sama scena.
I znowu nad X pawilonem widmo śmierci zawisło...
W pół godziny potym odwiedził nas zawiadowca X pawilonu, porucznik Fursa. Od niego dowiedzieliśmy się dopiero okropnej prawdy. Po przetrzymaniu ludzi przez 42 dni pod groźbą kary śmierci, ukradziono ich nam, by zamordować...
Trudno opisać, co się z nami działo... Cios był dobrze wymierzony. Cała nasza wola, energja były sparaliżowane. Gdyby nas kolejno, jednego za drugim na szubienicę wieść mieli, niktby chyba oporu nie stawiał.
Tego stanu duszy rząd nie rozumiał. Fursa w rozmowie napomknął, że na wszelki wypadek przygotowano sznury, by nas wiązać i załogę X pawilonu podwojono!
O, wielcy psychologowie!...
Jeden z nich, porucznik Fursa, właśnie stał przed nami i udawał wzruszonego... Tak, udawał!