Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/60

Ta strona została skorygowana.

jak syci, którzy nigdy nie rozumieli głodnego, zupełnie nie zdawali sobie sprawy ze znaczenia ucisku narodowościowego, nie reagowali nań, nie rozumieli jęku, wydzierającego się z duszy na skutek tego ucisku. Nasza sytuacja była trochę dziwną. W kraju walczyliśmy na ostre przeciwko tym, którzy używali haseł socjalistycznych, jako środka do wciągnięcia mas do walki o zupełnie obce socjalizmowi cele patryjotyczne... Ściągnęło to na nas zarzuty o antinacjonalizm, o zdradę sprawy ojczystej; słynny Spasowicz nie zawahał się nawet przed obliczem sądu wojennego, jako słowo pożegnalne i jako obrachunek całej naszej działalności, rzucić oskarżenia.
Do dążeń podsądnych można zastosować znany okrzyk: Finis Poloniae!
Tu wobec zupełnej głuchoty rosyjskich towarzyszy na działalność Hurków i Apuchtinów, musieliśmy ostro szturmować do ich bębenków, grzmieć tak, by ten jęk uciskanych i wynaradawianych przemocą usłyszeli i zrozumieli. Zdziwieni, niemal że obudzeni z letargu, w jakim się znajdowali, przysłuchiwali się nam, przez dłuższy czas nawet nie rozumiejąc, według wyrażenia Uspieńskiego, z jakiego powodu wynikł ten tumult i uważając nas niemal za szowinistów, patryjotników, narodowców... Nie odrazu zdobyliśmy tę twierdzę indyferentyzmu. Dopiero po długich wspól-