Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/69

Ta strona została skorygowana.

a szczupła zaledwie garsteczka poprzez tajgi sybirskie, poprzez bagna biurokratyczne przeszła zwycięsko z pochodnią wolności i powróciwszy do kraju znów tę pochodnię do ciemnych mas z wiarą w powodzenie zaniosła...
„Młodości, wielkie są twoje ofiary!“ Wielkie były ofiary ówczesnej młodzieży, ale zapał większości nie na długo starczył. Pierwszy podmuch nieprzyjaznego wiatru zdmuchnął pochodnię, która ciemnię oświecała życia... Światło zgasło, a w powietrzu dym i czad pozostał. Na tle tego dymu i czadu rozwijały się zatargi, w które kolonje sybirskie tak obfitowały.
W owym czasie atoli i tego nikt nie przewidywał.
Skupieni w jednym wagonie, skuci wspólną niedolą, ludzie byli braćmi, nie uznającemi żadnych różnic położenia, stanu, majątku, wykształcenia i wychowania. Już w wagonie utworzono artel — komunę. Co kto miał — składał do ogólnego użytku. Wszyscy otrzymywali jednakową strawę, korzystali z jednakowych praw, podlegali jednakowym obowiązkom. Nas, katorżan, i niewiasty próbowano obdarzyć bardziej uprzywilejowanemi warunkami, aleśmy się temu oparli i na równi z innemi pełniliśmy wszelką służbę w arteli: myliśmy statki, skrobali kartofle, sprzątali, po przejściu na berlinkę, kajutę, w którejśmy spali.