Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/73

Ta strona została skorygowana.

Gdyby urzędnik był dotknięty rozpowszechnioną w Rosji chorobą na majestat urzędniczy, mogła wyniknąć awantura tylko dlatego, że głupi urzędniczyna nie objaśnił, iż fotografowano nas bez czapek i że to zdjęcie czapki jest mu potrzebne nie jako wyraz uszanowania a dla stwierdzenia tożsamości osoby.
W berlince ulokowano nas w dwu kajutach, co do umeblowania zupełnie tak samo urządzonych, jak zwykłe cele więzienne. Wogóle cała berlinka stanowiła „więzienie pływające“. Z wewnątrz klatki na pokładzie pozostawiono niewielką przestrzeń dla szyldwachów, którzy we dnie i w nocy nas pilnowali.
Pod jednym względem to więzienie na wodzie było lepsze niż więzienie na lądzie: nikt nigdy nie przeszkadzał nam wyjść na pokład i po latach spędzonych w czterech murach więzienia mogliśmy się napawać choć przez kraty widokiem gór, pól i lasów; godzinami oddychać świeżym powietrzem i nie narażając się na ciągłe przeszkadzanie ze strony żandarmów lub strażników, słuchać prześlicznego śpiewu lub wzruszających opowieści o słynnym atamanie Stiepanie Razinie, który na jednej z nadwołżańskich skał zaprzysiągł wieczną walkę z gwałtem i przemocą, uciskiem i niewolą... I lud stanął do walki na jego wezwanie, i przez długie miesiące krew się lała strumieniem, aż po-