Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/78

Ta strona została skorygowana.

przed laty przez nich opuszczonej wsi dzieje i by im dać zapomogę na drogę... Była tu również grupa ziomków-polaków, a wśród nich powstaniec 1863 r., właściciel drobnego sklepiku, który nas bardzo uprzejmie i gorąco witał. Oczekiwane w więzieniu przykrości popsuły nam chwilę spotkania z tym pierwszym powstańcem. Zbliżaliśmy się do więzienia, szykując się jak do boju. Towarzyszki szły pośrodku, myśmy zaś je zwartym otaczali kołem... Starosta komuny — nadzwyczaj sympatyczny „młody narodowolec“, Olesinow, spokojny ale stanowczy, szedł na czele. Gdyśmy stanęli przed więzieniem, wyszedł do nas naczelnik i oznajmił, że towarzyszki będą zaprowadzone na inny oddział... Olesinow w imieniu wszystkich spokojnie oznajmił, że do tego dopuścić nie możemy, gdyż wiemy od poprzedników, że nie są tam one bezpieczne od obrazy ze strony władzy. Naczelnik osłupiał i, nie powiedziawszy ani słowa, powrócił do więzienia. Kilka minut oczekiwaliśmy podnieceni, gotowi na wszystko... Wyszedł znowu i łagodnie przekładać nam zaczął, że nie może uwzględnić naszego żądania, że ręczy nam za to, że nikt nie ośmieli się ubliżyć naszym towarzyszkom. Starosta stanowczo powtórzył nasze żądanie i naczelnik skapitulował... Postawiliśmy na swoim... Kiedyindziej wywołałoby to zadowolenie, może nawet i radość... Ale czyż mogliśmy święcić zwycięstwo?