Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/84

Ta strona została skorygowana.

Tomska przeszło 3000 wiorst. Tiumień leży nad brzegiem rzeki Tury, którą płynęliśmy aż do Tobołu, następnie Tobołem aż do Irtysza, Irtyszem do Obi, Obią do Tomi i po Tomi, nad którą leży stolica Zachodniej Syberji, jedyne miasto uniwersyteckie w tym olbrzymim kraju — Tomsk.
Zwolna wśród płaskich brzegów posuwa się berlinka... Coraz zimniej... Niekiedy prószy śnieg, niekiedy, przybijając do brzegu, łamiemy krę lodową, która ze srebrzystym brzękiem rozsypuje się w kawały, unoszone natychmiast przez fale rzeki hen daleko... daleko, tam gdzie już ani słońce, ani ludzie lodowatego im nie zakłócą spokoju... Nieraz wśród zadymki śnieżnej mleczną powierzchnię rzeki przerzyna mała, wązka, spiczasta łódka. To Ostjak lub Samojed, ujrzawszy parostatek, mknie ile mu sił starczy, by za tajmenie, jesiotry lub sterlety kupić garść zapleśniałych sucharów lub szczyptę machorki... Przyzwyczajeni do takich odwiedzin żołnierze puszczają ich na pokład berlinki i po chwili obok żołnierza staje żywy żółty szkielet o szerokich szczękach, płaskim nosie i czarnych skośnych oczkach i, życzliwie się uśmiechając, małemi, ale brudnemi rękami przez kratę przesuwa swój towar... Przebiegły! Doświadczenie nauczyło go, że tym więzionym w klatce ludziom korzystniej sprzeda swe ryby, niż tym, co jako wolni obywatele płyną parostatkiem... I rzeczywiście.