Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/89

Ta strona została skorygowana.

woduje zatrucie... Ale już nazajutrz i ten promyk nadziei zgasł bezpowrotnie...
Wówczas stanęło przed nami straszne pytanie: co dalej? Śmierć towarzyszy już sama przez się stała się czynnikiem pobudzającym do powtórzenia samobójstwa, natomiast motywy tego okropnego protestu nakazywały powstrzymanie się na pewien czas od tego strasznego kroku. Zdawaliśmy sobie jasno sprawę z sytuacyi. Rząd się przerachował... Myślał, że wystąpienia czynne z naszej strony dadzą mu pretekst do użycia siły i do zmasakrowania nas... Ale cóż pocznie na to „Ave Caesar, morituri te salutant“?
I znowu o naradzeniu się w szerszem kole towarzyszy, o wzajemnym oddziaływaniu na siebie w kierunku powtórzenia samobójstwa — nie mogło być mowy. Każdy zrozumiał, że wypadki mogły osłabić wolę ludzi, że zachęcać do samobójstw — nie sposób... To też tylko bliżej żyjący z sobą dzielili się pomiędzy sobą myślami i wrażeniami, informując się wzajemnie o powziętej decyzyi. Trzech z nas: Adrian Michajłow, Sergiusz Dikowski i ja, po głębokim namyśle i zważeniu sił, doszło do wniosku, że śmierć towarzyszy ujawniła przed całym światem nasz stosunek do chłosty, którą nam grożono... Rząd już dziś nie może tłumaczyć się nieświadomością. Gdyby jednak i nadal swego rozporządzenia nie cofnął, protest powinien być powtórzony... Kwestya terminu, kiedy ma nastąpić to powtórzenie, była jeszcze w projekcie Bobochowa zadecydowaną. Kolei syberyjskiej jeszcze wówczas nie było. Komunikacya pomiędzy Karą, a Patersburgiem była utrudnioną: zwykłe listy