Ta strona została uwierzytelniona.
BAJKA
W godzinie zmierzchu, w mroków krainie,
Lśni wśród nieznanych na mapie mórz
Mój ląd bajeczny, co z świtem ginie,
A od wieczornych ciągnie się zórz...
Tam niezbadane moce i cuda
Wznoszą mi pałac marzeń i snu,
Gdzie co noc sprytna pani Ułuda,
Zręcznie ułatwia nam rendez-vous...
O, z jakiej baśni iści się scena,
Gdy na mem czole spocznie twa dłoń?...
Szelest twych sukien, to pieśń Szopena,
Przystanią ciszy, ócz twoich toń.
Bogactwem wschodu lśni pałac marzeń,
I tak nam dobrze wśród złotych sal,
Przepadły widma dręczących zdarzeń —
Tylko mi za czemś ogromnie żal.