Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Huragan.djvu/13

Ta strona została przepisana.

być najgłupszym i beznadziejnym osłem! Alfredzie Duquesne, co się z tobą stało? Zeszkapiałes, bracie!
Po chwili jednak przerwał te gorzkie wyrzuty, czynione samemu sobie.
— Dlaczego Adżaż prosi, abym nie płynął z rybakami? Co mi się może przydarzyć? Jaka jest przyczyna tej trwogi, którą wyczuwałem w głosie tej dziewczyny? Przecież nie udawała? Co to wszystko ma znaczyć? — myślał Alfred.
Instynktem wyczuwał jakąś przygodę.
— Przygoda? — mruknął, uśmiechając się. Gorszej i niebezpieczniejszej nie doznam od tych. jakie miałem podczas ataków na Marnie lub na brzegach morza Marmara. E-e, co tam — popłynę!